Employee Advocacy (EA) – co to takiego?
Ostatnio w pismach i portalach branżowych przez wszystkie przypadki (których w angielskim nie ma zbyt wiele 😊) odmieniany jest zwrot „employee advocacy”. Czym jest i dlaczego tak bardzo zyskuje na popularności? Odpowiedź mogłaby być w zasadzie bardzo krótka: globalny kryzys zaufania. Kropka!
Jak podaje najnowszy raport Edelman Trust Barometer zaufanie do wszystkich źródeł informacji (mediów tradycyjnych, social mediów, wyszukiwarek internetowych) jest najniższe w historii! Spada jednocześnie zaufanie do liderów: polityków (41%), liderów religijnych (45%), dziennikarzy (45%). Wysoki poziom zaufania wykazujemy tylko wobec jednej grupy: ludzi takich jak my (62%).
Mamy znacznie większą wiedzę o świecie, mechanizmach biznesu, relacjach międzyludzkich, dlatego wiarygodność – w każdej sferze życia – cenimy coraz bardziej. Zacznijmy od naszej branży, od marketingu. Szybciej rozpoznajemy nienaturalność, wyczuwamy kryptoreklamy produktów, na odległość widzimy promocje o wątpliwej atrakcyjności. Przed podjęciem decyzji zakupowej sprawdzamy etykiety, czytamy opinie, weryfikujemy treści, które dostarcza nam producent. Nie inaczej jest w obszarze HR czy employer brandingu. Najpierw widzimy ofertę pracy, ale chwilę potem otwieramy stronę internetową pracodawcy i wnikliwie analizujemy zakładkę „KARIERA”, następnie portal gowork, przeglądamy na LinkedInie listę zatrudnionych w danej firmie osób i szukamy, czy nie mamy tam żadnych znajomych, by uzyskać – w naszym odczuciu – rzetelne informacje.
I jak myślicie, która wiedza jest dla nas najbardziej wartościowa? Ta lista benefitów z ogłoszenia rekrutacyjnego, ta grafika promocyjna wskazująca ścieżkę kariery idealnej czy rozmowa przy kawie z dawną znajomą, która od 10 lat pracuje w danym miejscu (albo już nie pracuje…)? Odpowiedź jest jasna, nikogo chyba przekonywać nie trzeba. Bo jak podają badania, aż 84% konsumentów ufa bardziej poleceniom rodziny, przyjaciół niż oficjalnym komunikatom firmowym.
Dlatego właśnie pracownik – jego opinia o atmosferze w firmie, o dodatkach pozapłacowych, sposobie komunikacji i możliwości rozwoju – pozostaje najbardziej wiarygodnym źródłem informacji. To on – jeśli jest ambasadorem marki swojego pracodawcy – ma największą „moc”, by przekonać nas do złożenia CV lub skutecznego wybicia nam tego pomysłu z głowy, jeśli ma z nią słabe doświadczenia. Dlatego na nim powinno nam szczególnie zależeć. Dlatego trend na „employee advocacy” będzie się rozwijał. Dlatego poruszamy ten wątek i my.
Czy zatem employer branding traci na znaczeniu? Nic bardziej mylnego! Nad wizerunkiem marki pracodawcy działamy nieustannie. To, co mówimy (jeśli naprawdę wynika z naszego EVP i jest zgodne z kulturą organizacji firmy) ma OGROMNE znaczenie! Nie zapominamy jednak, że employer branding oparty o personal branding pracowników bywa pierwszym kontaktem z naszą marką. I to on nierzadko decyduje, czy będzie kontakt drugi. Co zrobić zatem, by pracownik działał na naszą korzyść i faktycznie był ambasadorem marki pracodawcy? Inwestować w employer branding! I tak proces się zamyka. Proste, prawda?
Żeby jednak projekt employee advocacy (tłumaczone niezbyt zgrabnie jako rzecznictwo pracowników) był naprawdę skuteczny, należy go umiejętnie wdrożyć:
- Wybrać odpowiednich ambasadorów marki. Zastanowić się – wraz z menadżerami działów – kto ma potencjał: identyfikuje się z firmą, jest zadowolony z warunków pracy, a przy okazji aktywnie prowadzi konto w mediach społecznościowych, chętnie udostępniając i komentując posty, także zamieszczane przez pracodawcę. Takim osobom proponujemy przystąpienie do projektu.
- Wyjaśnić cel. Dla firmy i dla pracownika. Obie strony muszą rozumieć założenia, czuć satysfakcję i widzieć własne korzyści.
- Zapytać o zgodę. To bardzo istotne. Nikogo do pełnienia funkcji ambasadora zmusić się nie da i „nasz kandydat” musi naprawdę czuć, że to zadanie dla niego.
- Ustalić z pracownikami zakres działań. Wytyczne powinny być jasne, zrozumiałe, ale niezbyt restrykcyjne. Nie warto tworzyć regulaminów i sztywnych procedur – lepiej proponować, podpowiadać, inspirować, ale pozwolić na ubranie tego we własne słowa i argumenty. Wiarygodność, pamiętacie?
- Uzgodnić benefity, edukować i… nieustannie motywować! Szkolenia wizerunkowe, sesja zdjęciowa, konsultacje z trenerem osobistym, warsztaty z wystąpień publicznych, nowy telefon z dobrym aparatem fotograficznym? To doskonałe narzędzia! Gratyfikacja finansowa również zostanie doceniona. Pamiętajmy jednak, by „nagroda” nie pojawiała się za każde wykonane zadanie. Stanie się wówczas wyczekiwaną zapłatą (żeby nie powiedzieć: wypłatą), a w dłuższej perspektywie straci autentyczność przekazu.
- …i jeszcze raz motywować! Wiemy przecież, że entuzjazm po pierwszej fali zachwytu lubi opadać. A kiedy jeszcze nowe zadania spotkają się natłokiem codziennych obowiązków, bywają spychane na dalszy plan i na „kiedyśtam”. Włączajmy więc w procesy decyzyjne, budujmy relację opartą na zaufaniu, zapewniajmy poczucie sprawczości i realnego wpływu na przyszłość firmy. Takie benefity działają najsilniej.
- Sprawdzajmy efekty. Bo tu – wbrew pozorom – też się da!
Badanie Dynamic Signal wykazuje, że programy Employee Advocacy przekładają się średnio na 39% wzrost świadomości marki wśród konsumentów, a komunikaty dostarczane przez pracowników za pośrednictwem social mediów mają znacznie wyższe zasięgi. Czy zatem warto? Bez wątpienia!
Jeśli nadal nie wiecie, za co się zabrać i jak zaplanować proces wdrażania employee advocacy w Waszej firmie, jesteśmy do dyspozycji! Wyjaśnimy, podpowiemy, poinspirujemy, a Wy wcielicie to w życie!