Testy wypełniają sporą część pracy zawodowej PR-owca. Artykuły prasowe, posty w mediach społecznościowych, materiały do komunikacji wewnętrznej… lista jest długa, tematy bardzo różne, tak jak i formy samych informacji. Dla piszących zebraliśmy kilka wskazówek, dzielimy się także krótką refleksją o tym, czym właściwie jest tytułowy „dobry tekst”. Zapraszamy do lektury!
Dobre teksty, czyli jakie?
Może po prostu takie, kiedy po ich lekturze zostaje w głowie cenna informacja, wartościowa myśl. Jesteśmy w stanie „coś wynieść” – powtórzyć, czego się dowiedzieliśmy. Takie, które nas nie oszukują i nie zapowiadają na wstępie tego, czego nie znajdziemy w dalszej części. Poza tym miłe w obyciu – czyli konkretne i nieprzegadane. Czasem zadziorne, mające pewien rytm, jednym słowem ciekawe!
Jedna, logiczna całość
O czym będzie tekst, jak będą wyglądać poszczególne akapity? Warto już na wstępie pomyśleć o tych kwestiach, a w praktyce zrobić sobie plan. To pomoże usystematyzować myśli, pomysł na sam komunikat. Czy jedno wynika z drugiego? Czy kolejny akapit jest rozwinięciem swojego poprzednika, czy ciąg wydarzeń jest logiczny? Spróbujmy zajrzeć w głowę naszego czytelnika, postawić się na jego miejscu – czy jest w stanie zrozumieć, o co chodzi autorowi? W takiej systematyzacji i zachowaniu logiki pomocne są akapity i śródtytuły, które zapowiadają, co będzie się działo, a tym samym przygotowują odbiorcę.
Początek i koniec. Dlaczego są tak ważne?
Wstęp przyciąga uwagę czytelnika, a on po lekturze nudnej zapowiedzi raczej niechętnie sięgnie dalej. Ma krótko opisywać, co będzie się działo w dalszej części artykułu, jest swoistą obietnicą: „Czytelniku mój znajdziesz tutaj odpowiedź na następujące pytanie…”. Sam koniec tekstu niech będzie podsumowaniem, kwintesencją tego, co autor chciał przekazać odbiorcom. Może też zachęceniem do działań (Nie czekaj i zapisz się na kurs, który znajdziesz…), pytaniem (Czy zapisałeś się już na nasz kurs?).
Nie komplikujmy sobie (i naszym czytelnikom) życia
Właściwa oprawa informacji jest istotna, ale pamiętajmy, że często „less is more”. Zbędne przymiotniki, słowa niczym z encyklopedii lub poradnika dla sprzedawcy, skomplikowane konstrukcje zdań – to nie ułatwia drogi do sukcesu, jakim jest stworzenie zrozumiałego komunikatu. Konkret jest cenny – czasem oprócz wprowadzenia i uzasadnienia sensu informacji, po prostu warto wypunktować najważniejsze kwestie. Musimy zadbać o jasny przekaz, ale nudzie mówimy głośne „NIE!”. Cytaty, pytania, czasem wykrzykniki, niedopowiedzenia, ciekawe śródtytuły, zwroty akcji – to pomoże, by czytelnik pozostał z nami do końca.
Niczym ciasto do piekarnika
Komunikat już powstał, więc warto na chwilę odstawić go do poczekalni. Niech sobie odtaja, a autor złapie potrzebny dystans – odejdzie na chwilę od komputera, zajmie się czymś innym i dopiero później wróci do ponownej lektury. I tutaj czas na sprawdzenie oraz wyłapanie błędów, ale też na pytanie, czy tekst składa się w logiczną całość? Warto zadbać o wsparcie i przekazać skończone dzieło osobie trzeciej i zadać jej pytanie: wiesz o co mi chodzi? Widzisz jakieś błędy, których ja już nie potrafię dostrzec? Czy nie znudziłeś/aś się? Taki proofreading jest bardzo cenny.
Czy udało się nam stworzyć dobry tekst? Czy nasze wskazówki są zrozumiałe i praktyczne? Czy notatka, którą przeczytałeś drogi czytelniku była ciekawa? Mamy nadzieję, że odpowiedź na te wszystkie pytania brzmi: tak!