Jak przekonać zarząd do działań Employer Branding?
Znacie to? „Szkoda pieniędzy!”, „Pierwsze efekty będą widoczne za kilka miesięcy? Nie mamy tyle czasu. Zatrudniać musimy dziś!”, „Konkurencja nic nie robi, a jakoś sobie radzi!”. „EB jest tylko dla dużych firm. Mniejsze tego nie potrzebują”. Tymczasem Ty mocno wierzysz w to, że EB może być pomocne w rozwiązaniu rekrutacyjnych wyzwań. Jak rozmawiać z szefem, aby przekonać go do budowania marki pracodawcy? Jak my rozmawiamy z menedżerami, by uwierzyli w nasze idee i nie tylko dali nam zielone światło do działania, ale i przyłączyli się do budowania marki pracodawcy?
JA: Zaczynamy od siebie. My w Multum nie traktujemy negatywnych opinii jako sposobu na dezawuowanie naszej pracy. Traktujemy je jako dowód na to, że po drugiej stronie jest niepewność i strach, że czas, pieniądze, zaangażowanie mogą pójść na marne. To nic złego, że szef ma wątpliwości. Ba! To nawet dobrze! Znaki zapytania traktujemy jako zaproszenie do dyskusji, do podania kontrargumentów. Jeśli powiemy sobie w myślach, że tak naprawdę wszystkim nam w firmie zależy na dobrym wizerunku, obawy mogą stać się doskonałym zalążkiem do rozmowy.
PIENIĄDZE: Employer Branding to lepsze dopasowanie kandydatów do marki – chyba nikt nie uważa inaczej. Dobrze sformułowana i realizowana strategia pozwala pozyskać kandydatów, którzy lepiej znajdą się w strukturach nowej firmy. Marka komunikując się z rynkiem, będzie przyciągać podobne do siebie osoby. Osoby, które dobrze odnajdą się w kulturze organizacyjnej firmy. Osoby, które po przekroczeniu progu firmy dobrze będą się w niej czuły, będą przygotowane do obowiązków i będą wiedziały, czego po firmie się spodziewać. Osoby, które nie powiedzą po kilku tygodniach, że inaczej wyobrażały sobie pracę w tym miejscu. Ile kosztuje firmę ponowne zatrudnienie pracownika na stanowisko zbyt szybko tracące swojego właściciela? Ile kosztuje taka re-rekrutacja? Da się policzyć. Ogłoszenia o pracę, czas i zaangażowanie pracowników, onboarding, szkolenia, welcome pack, wyposażenie stanowiska pracy, itp. Większość z tych działań ma charakter jednorazowy. Ile to kosztuje? Zainteresowanych zapraszamy do Multum – możemy wyliczyć KURę, czyli Koszt Utraconej Rekrutacji. Bardzo możliwe, że wskaźnik ten będzie wynosić 30, 60 a może nawet 100 tys. zł na jednego źle zrekrutowanego pracownika. Jeśli w ciągu roku mamy 5 takich pracowników, którzy nie zrezygnują przedwcześnie z pracy, może nam się stworzyć niemały budżet zaoszczędzonych w firmie pieniędzy. Wiecie ile można zrobić, gdy ma się do dyspozycji pół miliona?
CZAS: Dobrze wdrożone działania EB mogą istotnie skrócić czas realizacji poszczególnych zadań. Choćby wracając do przykładu z KURą z poprzedniego akapitu. Mniej procesów rekrutacyjnych to mniej czasu poświęconego na spotkania z kandydatami, rozmowy kwalifikacyjne, dyskusje, analizy, egzaminy, wdrażanie do pracy, itp. To mniej papierów, dokumentów i czasu związanego z ich obiegiem. W końcu mniej nerwów i niepotrzebnych niepokojów. Gdy marka umiejętnie chwali się swoimi przewagami (my to nazywamy EVP), pracownicy czy kandydaci zaczynają lepiej ją rozumieć, w ich głowach pojawiają się gotowe szufladki, które ułatwiają specom (takim jak my) komunikację. Myślisz IKEA – w głowie rysuje się obraz firmy otwartej, tolerancyjnej, empatycznej. Myślisz GOOGLE – wiesz, że masz do czynienia w firmą innowacyjną.
FAKTY: Mimo iż wizerunek pracodawcy wydaje się ulotny, nieokreślony, mało konkretny, puszysty (niby go widzisz, ale prawie go nie czuć), to jednak można go pisać liczbami. Te na pewno dobrze będą działać na menedżerów, którzy twardo stąpają po Ziemi. Określ wyznaczniki sukcesu (KPI) i spróbuj przeliczyć, jak one się mają na rentowność (ROI). Być może zawalczysz o poprawienie wskaźnika rotacji lub absencji. A może o liczbę aplikacji, które spływają do firmy. Jest wiele sposobów na sprawdzenie, czy EB działa. Odezwij się do nas, jeśli potrzebujesz podpowiedzi. Dobrym pomysłem byłoby też powołanie się na statystyki.
SOJUSZNICY: Poszukaj wsparcia. Co dwie głowy to nie jedna. Łatwiej Ci będzie przekonać szefa, gdy z pomysłem na markę pracodawcy przyjdzie do niego nie jedna, a dwie lub trzy osoby. Być może cały zespół ludzi. Być może zaprosisz konsultantów z zewnątrz. Im większe grono sojuszników znajdziesz, tym łatwiej będzie Ci namówić kluczowe osoby do działania.
DROBNE KROKI: Słowo strategia – brzmi poważnie. Może odstraszyć nawet najbardziej odważnego prezesa. Nie wszyscy gotowi są na skok do głębokiej wody. My preferujemy poruszanie się małymi krokami. Zacznij od mniejszego działania, drobnej zmiany. Daj szansę zauważyć efekty swoim przełożonym. Jak zobaczą, że Twoja praca ma sens, można próbować stawiać odważniejsze kroki.
Mocno trzymamy za Was kciuki! Pochwalcie się, jak Wam poszło. A może chcielibyście coś dopisać? Podzielić się swoimi pomysłami? Jesteśmy otwarci, aby uzupełnić naszą listę.