Menu

Recykling treści

Okazuje się, że bycie „eko” i „zero waste” to nie tylko dbanie o dobro naszego środowiska. Istnieje również recykling contentu. Dzisiaj krótko o tym, jak być ekocopywriterem.
Co to takiego?

Recykling treści to nic innego, jak ponowne wykorzystanie opublikowanych materiałów w celu stworzenia nowego contentu. Forma jest dowolna. Na podstawie opublikowanych już treści można napisać artykuł, przygotować prezentację, infografikę lub nagrać film.

Treści z odzysku – czy to jest fair?

Niektórzy sądzą, że wykorzystywanie opublikowanych wcześniej treści nie jest do końca uczciwe. Przecież powtarzamy coś, co już było! Wcale tak nie musi być. Recykling ma na celu nie powielanie, lecz odnowienie, dlatego kluczowe jest wzbogacenie contentu o nowinki oraz wykorzystanie innej formy.

Formy recyklingu:

1. Rozbudowanie istniejących artykułów, które cieszą się popularnością.

2. Weryfikacja notatek słabszej jakości i wzbogacenie ich nowymi treściami.

3. Infografiki – wyciągnięcie najważniejszych informacji z opublikowanych tekstów i stworzenie na ich podstawie grafik i infografik.

4. Prezentacja – przedstawienie istniejącego contentu z wykorzystaniem możliwości, jakie dają nam prezentacje (stosowane w trakcie konferencji czy webinarów).

5. Webinar – organizacja spotkania online i rozmowa na interesujący temat, który już pojawił się wcześniej na stronie www lub w mediach społecznościowych.

6. Media społecznościowe – wyciągnięcie z artykułów kluczowych informacji i krótkie przedstawienie ich w formie postów.

Przykład: Na blogu rok temu został opublikowany wpis „X sposobów na atrakcyjne prezentacje”. Można wykorzystać to jako cykl postów w mediach społecznościowych lub poszerzyć artykuł o nowe informacje (np. programy, których można użyć lub sposoby edycji).

Jakie są korzyści?

Recykling treści daje wiele korzyści. Po pierwsze jest skarbcem, w którym możemy znaleźć pomysły na nowe publikacje. Po drugie umożliwia wykorzystanie różnych, atrakcyjnych form publikacji (prezentacje, grafiki, posty itp.) Wspiera pozycjonowanie storn w wyszukiwarce. Google lubi, gdy teksty są akutalizowane. I co najważniejsze daje możliwość znalezienia potrzebnej i rozbudowanej wiedzy.

Warto być na bieżąco z nowinkami i odświeżać treści. Przez cały czas zyskujemy nowych czytelników, a recykling contentu pozwoli im na dotarcie do interesujących informacji.

Językowe rozterki

O tym, jak pisać e-maile biznesowe, a przede wszystkim jak ich NIE PISAĆ, czytaliście już pewnie nie jeden raz. Jednak w „tych czasach”, gdy znów dominuje komunikacja w sieci, warto je jednak przypomnieć.
No to zaczynamy – ale jak?
  • „Szanowni Państwo” (gdy piszemy do organizacji)
  • „Szanowna Pani”/ „Szanowny Panie” (gdy jesteśmy pewni, że wiadomość trafi do konkretnej osoby)
  • „Szanowna Pani Joanno”/ „Szanowny Panie Jacku” (dopiero wówczas, gdy relacja jest nieco bardziej zażyła, nie rozpoczynamy tak pierwszego maila – to na pewno)
  • „Dzień dobry” (choć przeniesione z języka mówionego i przez niektórych językoznawców mocno dyskutowane, jest dopuszczalne)
  • „Pani Kasiu”/ „Panie Marku” (bardzo często stosowane do odbiorców, których znamy osobiście, a nasza relacja pozwala już na skrócenie dystansu)
  • „Witam”/ „Witam serdecznie” (tego zdecydowanie nie rekomendujemy – nasz odbiorca od razu wie, gdzie jego miejsce „w szeregu” i jest to raczej szereg niższy od naszego…)
A jeśli ktoś ma tytuł naukowy?

· Tytuł magistra możemy odpuścić. Wystarczy po prostu „Szanowny Panie”/ „Szanowna Pani”. Żadnych „Szanowna Pani Magister” ani „Szanowny Panie Magistrze”, bo w odpowiedzi możemy być zapytani o dawkę leku, jaki ma być podany (dla tych, którzy nie pamiętają: tak kiedyś zwracało się do osób pracujących w aptece).· „Szanowny Panie Profesorze” lub „Szanowna Pani Profesor”, gdy piszemy do doktora habilitowanego (nie piszemy „Szanowny Panie Doktorze”, bo nie są już „zwykłymi” doktorami i możemy ich urazić).· „Panie Profesorze”, „Panie Doktorze” – będzie dobrze zawsze. Nie zapominajmy tylko wielkich literach.

I co dalej?

Po każdym zwrocie grzecznościowym umieszczonym w nagłówku maila stawiamy przecinek, a kolejne zdanie rozpoczynamy małą literą.Szanowna Pani,z radością informuję…Zostawienie formy wykrzyknikowej będzie w tym miejscu niezbyt grzeczne. A przecież tak nie chcemy być odebrani, prawda?

Emotikony – tak czy nie?

Ułatwiają komunikację nieformalną, są wszechobecne w wiadomościach prywatnych, mediach społecznościowych, ale w kontaktach biznesowych radzimy ich unikać. Nawet jeśli nasz odbiorca wie, czym jest dwukropek połączony z nawiasem, wyrażanie emocji w oficjalnej komunikacji– szczególnie w przypadku osób nieznajomych – nie wygląda profesjonalnie. Unikamy. Kropka.

Zakończenie jest równie istotne

I uzależnione od tego, jak witaliśmy się z naszym odbiorcą. W wersji oficjalnej „Z poważaniem”, „Z wyrazami szacunku” lub „Łączę wyrazy szacunku” będzie na miejscu. „Pozdrawiam” zostawmy raczej do korespondencji nieoficjalnej, a „serdecznie pozdrawiam” na wakacyjne pocztówki. Drażliwie dla wielu jest również „Z góry dziękuję”, które niejako wymusza wykonanie zadania i nie pozostawia decyzji po stronie odbiorcy – po co go więc irytować? Tu warto zaznaczyć, że po zwrocie kończącym e-mail NIE stawiamy przecinka. Stawiamy kropkę, w ostateczności półpauzę. Dopiero potem podpis.

Jak się podpisać?

W korespondencji biznesowej nie ma miejsca na „Ania”, skrótowe „a.” czy – co gorsza – pozostawienie anonimowego nadawcy. Rekomendujemy podpis zawierający: imię i nazwisko, stanowisko, nazwę firmy oraz jej dane kontaktowe, nie zaszkodzi również strona internetowa, dzięki której odbiorca szybko zweryfikuje nieznanego dotychczas nadawcę.

I najważniejsze: podpisujemy się samodzielnie, nie „zrzucamy” tego zadania na stopkę, bowiem niektóre programy ukrywają stopkę (szczególnie, gdy jest w wersji graficznej), a wysłanie wiadomości bez podpisu jest bezdyskusyjnie niegrzeczne.

Zaufali nam:

Spółka Multum PR sp. z o.o. jest beneficjentem programu Tarcza Finansowa PFR 2.0, w ramach której otrzymała subwencję finansową w związku z sytuacją epidemiologiczną związaną z COVID-19.